środa, 24 lipca 2013

Rozdział 7

Z każdym dniem Horan coraz bardziej zaskakiwał Arianę. Dzwonił. Wypytywał się o to jak się czuje. Często rozmawiali przez skype, chociaż dzieliło ich parę kroków. Zadziwiał ją swoimi pomysłami. Tego dnia gdy rozmawiali przez skype spytał:
-Nie chciałabyś jechać na plażę? Jest niedaleko stąd.
-Nie umiem pływać - zaśmiała się.
-Nie szkodzi. Nauczę cię.
-Możemy jechać, jeżeli tak bardzo prosisz - znów się uśmiechnęła
Na twarzy Nialla również pojawił się uśmiech.
Ari zastanawiała się czemu Nialler chce spędzać tyle czasu. Owszem był bardzo miły, zabawny i miło spędzało się z nim czas, ale dlaczego akurat z nią? Nie wyróżniała się niczym. A było tu przecież dużo dziewczyn. Jednak dała sobie spokój z rozmyślaniami, bo wybiła już godzina 14:30 a była umówiona z Niallem. Założyła na siebie strój kąpielowy i jakąś sukienkę. Wyszła z domu. Horan już czekał ze swoim  samochodem. Miał ze sobą gitarę co ucieszyło Ari ponieważ uwielbiała słuchać jego gry. Uśmiechnięta podeszła do niego i zmierzwiła mu włosy. Zrobiła to odruchowo. nie mogła się oprzeć jego blond fryzurze. Włosy były niedbale ułożone. W dotyku bardzo miękkie. Dziewczyna cofnęła rękę. ,Co ty robisz' - pomyślała ,Przecież prawie go nie znasz'. Jednak Niallowi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Uśmiechnął się.
Droga rzeczywiście była krótka, Nie minęło 10 minut i byli na miejscu. Słońce grzało naprawdę mocno. Morze delikatnie szumiało. Po plaży chodziły mewy a w oddali było widać rybaków. 
Nialler rozłożył koc i kazał usiadł obok Ariany. Pogadali troszkę a potem poszli na pomost. Nagle Horan wpadł na pomysł. 
-Ariana patrz!
Dziewczyna odwróciła się, a on wrzucił ją do wody po czym skoczył za nią. Ari była lekko w szoku, ale uznała to za zabawne. Zaczęła ochlapywać Nialla wodą. Śmiali się z siebie nawzajem.
Słońce powoli zachodziło i robiło się chłodniej. Widok był piękny. Nagle zerwał się mocny, zimny wiatr. Ari zrobiło się zimno. Horan widząc to bez wahania dał jej swoją bluzę.
Wrócili do domu gdy było już całkowicie ciemno. Ariana otworzyła laptopa i znowu rozmawiali przez skype. Dziewczyna była bardzo zmęczona. Nialler wziął gitarę i zaczął grać. Ari słuchała wolnej melodii. Delikatnie kołysała ją do snu. W pewnym momencie Ariana zwyczajnie zasnęła.
Niall wyszeptał ,Dobranoc' i zagrał ostatnią piosenkę. Była to piosenka ,So Never let Me go'
-Dobranoc - odpowiedziała Ari.
Nialler wyłączył laptopa. To był cudowny dzień.
 

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 6

Arianę od samego rana bolał brzuch. Nienawidziła tego czasu. Miała bardzo zły humor. Nie wstawała z łóżka. Dziadków nie było, musiała radzić sobie sama. Wtem dostała sms'a od Nialla:
                                             ,Hej x jak ci mija dzień? x'  
Zastanawiała się skąd on ma jej numer. Przypomniało jej się, że dała mu go gdy wracali z festynu. Postanowiła mu odpisać.
                                            ,Strasznie. Mam ochotę umrzeć'
Miała podły humor i nie chciała z nim rozmawiać. Chciała pobyc sama. Horan odpisał bardzo szybko.
                                         ,Zgaduje, że okres? Poczekaj. Zaraz będę'
Ari zatkało. Była 6 rano a on tak po prostu przyjdzie? Mógł spać, czemu się nią przejął. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Ariana ledwo zeszła po schodach. W drzwiach stał... znowu Nialler. Trzymał w ręce termofor, paczkę ciastek i jakiś film.
- Mówiłem, że zaraz będę - uśmiechnął się.
Ariana się nie odzywała. Horan naprawdę ją zaskoczył.
Chłopak włączył film, była to komedia. Mówił, że chciał by się śmiała. Dał jej termos i kazał się położyć. Był bardzo opiekuńczy. Zachowywał się jakby był jej starszym bratem. Obejrzeli film i porozmawiali. Ból ustał. Ari poczuła się senna. W końcu zasnęła.

Nialler patrzył jak śpi. Czuł, że musi się nią opiekować. Chciał jeszcze zostać, popatrzeć jak śpi, ale bał się, że ją obudzi. Po cichu wyszedł z pokoju i zamknął drzwi. Wrócił do domu. Znowu poczuł dziwne uczucie w jego brzuchu. Uśmiech nie znikał z jego twarzy.
Ariana wstała, gdy było już ciemno. Telewizor był włączony i było widać napisy końcowe. W pierwszej chwili nie wiedziała o co chodzi, ale później wszystko sobie przypomniała. Uśmiechnęła się. Poczuła to samo co Niall. Dziwne uczucie.

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 5

Zadzwonił telefon wyrywając Arianę ze snu. To babcia. Postanowili z dziadkiem zostać jeszcze na ranczu. Ariana miała dom tylko dla siebie przez najbliższe 5 dni. Ubrała się, zrobiła sobie śniadanie i włączyła telewizor. Natrafiła na wiadomości.
-, poszukiwany jest młody Irlandczyk, jest oskarżony o pobicie i przemyt narkotyków'
Dziewczyna przełączyła kanał. ,W kółko o tych kryminalistach' mruknęła pod nosem. Zaparzyła sobie herbatę. Zbierało się na burzę. To była normalna rzecz w tych stronach. Ari nie lubiła takiej pogody. Tym bardziej gdy nie miała się do nikogo przytulic. Wyłączyła telewizor, po czym wsadziła słuchawki do uszu i otworzyła książkę.

Niall wciąż myślał o Ari, chciał wykonać następny krok. Tylko co miał zrobić? Przecież nie przyjdzie do niej ot tak po prostu. Musi mieć jakiś pretekst. Coś banalnego. Nagle Horan wpadł na pomysł. Szybko złapał kurtkę i wybiegł z domu bez słowa. Zapukał do drzwi. Nikt nie otwierał. Pukał dalej. Nie może stracić okazji. Nadal drzwi się nie otwierały. Walił mocniej. Chciał kopnąć w drzwi lecz nagle otworzyła je młoda dziewczyna.
-Czy tak trudno chwilkę poczekać - Krzyknęła zanim zorientowała się że to Nialler. Zakłopotana wymamrotała cześć. Horan spojrzał się na nią wielkimi niebieskimi oczami, a potem się zaśmiał. Ari także się zaśmiała.
- Hej. Czy masz może jakieś plany na wieczór w piątek?- Zaczął blondyn
-Nie - odpowiedziała nieśmiało Ariana.
Chwila niezręcznej ciszy była jak wieczność. Nialler czuł się dziwnie. Wykrztusił z siebie:
-Może chciałabyś pójść ze mną.....na festyn jesieni? Głupio iść samemu, a taka okazja zdarza się raz na rok... - po tych słowach zamilkł.
Ariana wpatrywała się w niego przez chwilkę i powiedziała:
-w sumie... co mi szkodzi.
Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. Jego serce wypełniała radość. Udało mu się. Ma okazję bliżej poznać Ari.
W piątek około godziny 19 Ariana była już gotowa, czekała tylko na Niallera. Założyła na siebie różową sukienkę bez ramiączek. To była sukienka jej mamy.
Niall zapukał ( tym razem już delikatnie ) do drzwi Ari. Gdy mu otworzyła poczuł motyle w brzuchu.
- Wyglądasz pięknie - wyjąkał.
-Dziękuje - Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało.
Kierowali się w stronę parku. Miejsce to wyglądało pięknie. Wszędzie wisiały lampiony i pachniało cynamonem. Horan odsunął krzesło Arianie po czym zamówił po kawałku ciasta oraz kawę. Wszędzie było słychać Jazz.
-Pięknie tu - stwierdziła Ariana.
Chłopak przytaknął i uśmiechnął się delikatnie.
-Cieszę się że mnie tu zabrałeś.
-To ja się cieszę, że zgodziłaś się ze mną pójść.
Robiło się coraz ciemniej, a zabawa coraz bardziej się rozkręcała. Nialler wygrał dla Ari maskotkę co dziewczyna uznała za słodkie.
Festyn skończył się przed godziną 23. Ariana, tak samo jak i Niall świetnie się bawiła. Blondyn odprowadził dziewczynę do furtki. Nie chciał by wracała sama.
- jeszcze raz dziękuje - powiedziała dziewczyna.
-Ależ proszę. Mam nadzieje że jeszcze kiedyś gdzieś razem wyjdziemy.
-Na pewno - dziewczyna uśmiechnęła się po czym wróciła do swojego domu.

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 4

Nialler wrócił do domu. Poczuł dziwne uczucie, którego nigdy wcześniej nie doznał. Było to jakby szczęście, ale jeszcze coś. Chciał poznać Ari bliżej. Wtedy gdy ją zobaczył w lesie.... to nie był przypadek. On specjalnie szedł tą drogą. Przeczuwał że ją tam spotka. Gdy dowiedział się że jest chora, skorzystał z okazji. Nie czekał tylko od razu się do niej wybrał. Od początku mu się podobała. Ari jest inna, nie taka jak inne dziewczyny. Nie mógł przestać o niej myśleć.

Ariana poczuła się lepiej więc od razu postanowiła gdzieś wyjść. Ubrała się i wyszła. Było dziś mglisto i lada chwila mógł spaść deszcz. Ari się tego nie bała. Chciała pójść jeszcze w głąb lasu. Tylko jedna rzecz jej w tym przeszkodziła. Co jeśli Nialla już tam nie będzie? Przecież wilki mogły ją śmiertelnie pogryźć. A Nialler nie będzie na jej zawołanie. Nie wyczuje kiedy grozi jej niebezpieczeństwo. Więc wstrzymała się. Nie chciała ryzykować. Zastanawiała ją jedna rzecz. Skąd on wiedział że ona tam będzie. Czemu przyszedł do niej gdy była chora? Przecież prawie się nie znają. Pomimo tego dziewczyna byłą nim zauroczona. Gdy wtedy ją niósł... czuła jego oddech. Poczuła jego mocny uścisk dłoni. Jego zapach. Gdy o tym myśli przechodzą ją ciarki. Horan robił wrażenie takiego.... opiekuńczego. Przecież nie każdy chłopak by coś takiego zrobił. Nie każdy by się odważył. Jednak on tak. Jeszcze jego głos. Gdy śpiewał. Ciepły, lekko zachrypnięty i płynny. Jego palce przepływały przez struny gitary tworząc melodię. Ariana mogłaby go słuchać codziennie. Zakochała się w Jego głosie. A może i w nim?
Zaczęło się ściemniać. Dziewczyna wróciła do domu. Niebo wyglądało dziś pięknie. Ari zasnęła myśląc o blondynie.

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 3

Ariana rozchorowała się . Babcia zakazała jej gdziekolwiek wychodzić . Ari tego nie lubiła .
-,to pewnie przez to , że siedziałam na mokrej trawie .' - pomyślała .
Dziewczyna miała 38 stopni gorączki . Często chorowała więc nikogo to nie zdziwiło . Staruszkowie pojechali do stadniny . Ari została sama . Nudziła się . Troszkę poczytała i posłuchała swojej ulubionej piosenki ,, So never Let me go '' uwielbiała ją . Zaczął padać deszcz . Ariana patrzyła przez okno na krople . Najpierw spadały pojedynczo , potem coraz mocniej i mocniej . Nagle przez uchylone okno dziewczyna usłyszała dźwięki gitary , a potem piękny , męski zachrypnięty głos . Piosenkę , którą śpiewał była właśnie So never let me go . Ariana stała zauroczona . Nie wiedziała kto ją śpiewa więc wychyliła się bardziej i zobaczyła ... Nialla Jamesa Horana . Nie miała pojęcie że to on tak bosko śpiewa . Słuchała go przez dłuższy czas .
Nagle usłyszała , że klucz w zamku się przekręca . Wbiegła na górę i skoczyła do łóżka . Na szczęście nikt jej nie zobaczył . Po południu Ari czuła się coraz gorzej . Bolała ją głowa i miała wysoką gorączkę . Babcia nerwowo szukała leków by jej ulżyć . Po połknięciu dużej ilości lekarstw Ariana poszła spać .  Gdy się obudziła , omal nie dostała zawału . Na jej łóżku siedział ... Horan , ten Niall Horan , którego głosem była zauroczona . Chłopak uśmiechnął się do niej lekko , po czym powiedział :
-Twoja babcia powiedziała mi , ze jesteś chora . Postanowiłem zobaczyć jak z tobą jest .
- Jakoś żyję - odpowiedziała .
Ariana czuła się niezręcznie . Chłopak , który wczoraj niósł ją na rękach , dziś przychodzi tak po prostu i pyta jak się czuje . Kompletnie nie wiedziała jak ma się zachować .Nialler milczał. Nagle spod łóżka wyjął gitarę.
-Grasz ? Nie wiedziałem .
-Nie , mój tata grał . To jedyna pamiątka po nim .
-aa , współczuję.- Niall znowu zamilkł . Zrobiło mu się głupio . Nie chciał smuci Ari , martwił się o nią,ale przecież jej tego nie powie . Poznali  się dopiero wczoraj . Ale on coś poczuł . Chciałją chronić . Ariana posmutniała . Przypomniał jej się tata i wypadek . Chłopak widział smutek w jej oczach . Natychmiast wziął gitarę i zaczął grać by poprawić jej humor . Po czym powiedział :
-Muszę już iśc . Widziałem cię dziś w oknie , chyba ci się podobało ? - Uśmiechnął się , poklepał ją po ramieniu i wyszedł .
Ariana dziwnie się poczuła . To jednak nie choroba . Nialler miał w sobie to coś , co nie pozwalało jej spokojnie spać ...

niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 2

Ariana jak zwykle wybrała się na ulubioną łąkę . Lecz dziś miała nieco inne plany . Chciała pójść w głąb owej łąki . Interesowało ją co jest dalej . Chciała odkryć tajemnicę . Założyła rurki i ciepły sweter swojego dziadka . Wyszła o 4 rano , ponieważ dziadkowie wtedy spali . Spakowała coś do jedzenia i wyszła . Łąka o tej porze była naprawdę piękna . Wschodzące słońce przenikało przez liście drzew i krzewów .
Ariana dotychczas znała te tereny lecz po chwili straciła orientację gdzie jest . Szła dalej . Dalej nie było tak pięknie . Było coraz ciemniej i tajemniczo . Dziewczyna dziwnie się poczuła . Bała się . Gdy przechodziła obok drzew na jednym z nich zobaczyła dziwne znaki . Nie umiała odczytać co na nich jest . Przez dłuższą chwilę stała obok drzewa , ale po chwili usłyszała coś w krzakach więc poszła dalej . Zmęczona dziewczyna zatrzymała się i postanowiła odpocząć . Usiadła na jeszcze mokrym chruście . Wyjęła z plecaka prowiant , który wcześniej przygotowała . Nagle coś przykuło jej uwagę . Pod korą leżała karta . Ari wyjęła ją . Była mokra i mało co dało się z niej odczytać . Ariana poszła dalej . Zbliżała się godzina 7:00 . Ari szłą coraz dalej . Po chwili zupełnie nie wiedziała gdzie jest . Była zmęczona . Czuła jak nogi jej się uginają . Wtem usłyszała , że coś jest za krzakami . Dziewczyna zaczęła panikować . Po chwili zza krzaków wyskoczył wilk . Ariana była sparaliżowana ze strachu . Dziki pies zaczął szczerzyc  zęby i warczeć . Ari Nie wiedziała co robić . Ziścił się jej największy koszmar . Słyszała wiele historii o dzieciach zagryzionych przez wilki . Pies rzucił się na nią . Zaczęła uciekać . Wtem znikąd wyskoczył chłopak . Wysoki blondyn o niebieskich oczach . Ariana go nie znała . Chłopak złapał ją za rękę po czym zaczął biec najszybciej jak potrafił . Ariana starała się mu dorównać lecz była zbyt zmęczona . Na dodatek strach ją paraliżował . Blondyn to zauważył więc wziął ją na ręce . Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje . Czuła się tak jak w czasie wypadku 12 lat temu . Zgubili niebezpiecznego psa . Chłopak niósł Ari przez całą drogę . Nie odzywał się . Ariana też się nie odważyła . Blondyn odstawił ją przy jej domu po czym zniknął bez słowa . Ariana Miała mętlik w głowie . Weszła do domu jakby nigdy nic . Na szczęście staruszkowie jej nie widzieli . Dziewczyna udawała uśmiech . Jej babcia gotowała w kuchni . Ari poczuła zapach . Znajomy zapach . Tak to było to o czym myślała . Placek z malinami . Świeżo wyjęty z pieca . Gdy chciała go spróbować , staruszka nakrzyczała na nią .
-To nie dla ciebie - Odpowiedziała zadowolona babcia
-To dla kogo ? - spytała zaskoczona Ariana .
-Wprowadzili się obok nas nowi sąsiedzi . Pójdziesz i zaniesiesz im to .
Ariana posłusznie skierowała się w stronę domu obok .Zapukała w drzwi . A otworzył jej ... wysoki blondyn o niebieskich oczach . Ten sam , który uratował ją rano w lesie .
-Cz-cześc - przywitała się zakłopotana dziewczyna
-Hej - Odpowiedział nieco zachrypniętym głosem .
-J-jestem Ariana .. Ariana Grande .
-Niall Horan miło mi.
Dziewczyna wręczyła mu ciasto . Potem stali chwilę w ciszy . Dla Ari ta chwila trwałą wieczność. Przerwał ją Niall .
-Nie powinnaś tam chodzić . Tam jest niebezpiecznie . W ogóle po co tam szłaś ?
- A ty skąd się tam wziąłeś ?
-To jest moja sprawa .
-Sam sobie odpowiedziałeś . Powinnam już iść . Do zobaczenia .
Chłopak nie odpowiedział . Zniknął w cieniu . Drzwi się zamknęły . Cały wieczór Ariana myślała o tym co się stało . O tym skąd on wtedy się znalazł . To nie dawało jej spokoju . Musiała dowiedzieć się więcej ...
 

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 1

Ariana wstała około 6:30 . W nawyku miała wcześnie wstawać . Założyła białą sukienkę w róże ,a włosy związała warkocz . Zeszła na dół po białych drewnianych ... nieco skrzypiących schodach . Dzień zapowiadał się słonecznie . Babcia przygotowywała śniadanie a dziadek oglądał telewizję . Ari uśmiechnęła się do staruszków . Odwzajemnili uśmiech . Dziewczyna zjadła śniadanie po czym postanowiła pójść na spacer . Uwielbiała łąkę ciągnącą się za ich domem . Ciągnąca się prawie w nieskończoność była tajemnicza . Zawsze fascynowała Arianę . Babcia bała się o dziewczynę więc nie pozwalała jej chodzić za daleko . Gdy Ari pytała czemu , ta zmieniała temat . Ariana słuchała staruszki , darzyła ją wielkim szacunkiem , ponieważ to ona ją wychowała . Prawie nie pamiętała rodziców , wypadek pamięta jak przez mgłę . Pamięta tylko krzyk Ojca i pisk opon . Potem była w śpiączce . Nie lubi wracać do tych chwil , ale też nie może od nich uciec . Zmęczona dziewczyna wróciła do domu . Nikogo w nim nie było .
-Pewnie pojechali kupić coś do jedzenia - pomyślała .
Dziewczyna poszła się zdrzemnąć , a gdy wstała było już po 21:00 ..